piątek, 15 kwietnia 2016

Weekendowe rozważania

Jakoś  ostatnio boję się weekendów, świąt i wolnych dni. Dotychczas nie rozumiałam jak można nie lubić dni wolnych, bo przecież tyle jest do nadrobienia, rower, wyjazd, spacer itp. przyjemności. A dzisiaj to nie cieszy. A wręcz jak pisałam przeraża. Bo w weekendy zostaje się sam na sam ze sobą . Gdy zaniedbało się przyjaciół, znajomych to zostaje tylko  swoje towarzystwo, które nie wystarcza, a wręcz męczy. Jakoś przedtem nie zauważałam wokół siebie tylu par, grupek ludzi, a teraz wręcz na każdym roku, widzę , że człowiek  do szczęścia potrzebuje drugiego człowieka, że choć nie wiem jak by się spinał i zaprzeczał temu to tak jest. Nie rozumiałam stwierdzenia "że pieniądze to nie wszystko, że  miłość jest najważniejsza. Oczywista , oczywistość, albo górnolotne hasełko. Dzisiaj z zazdrością patrzę na szczęśliwych ludzi, którzy umawiają się ze znajomymi , bliskimi by gdzieś wyjść , posiedzieć. Też bym tak chciała, ale nie potrafię , paraliżuje mnie ogromny strach. To takie znane "chciałabym, a boję się". Jak mieszkając w niezbyt dużym mieście, poznać kogoś. Jak się zabrać do nawiązywania nowych przyjaźni. Pewnie czytając te moje wywody ( jeśli w ogóle  ktoś czyta) pomyślicie , ze jestem jakaś nienormalna. Czasami sama tak myślę, ale wracając do tematu. Jak będąc już po trzydziestce,( a może kilka lat przed czterdziestką powinnam napisać) znaleźć kogoś? Obudziłam się, wiem. No ale czasu nie cofnę.

2 komentarze: